środa, 2 marca 2016

Minimalizm i wiosenne porządki

Lubię porządek, ale nie lubię samego sprzątania. Zwłaszcza jeśli wiem, że będę musiała raz na zawsze pożegnać się rzeczami, które trudno uznać za zwykłe przedmioty.



Bo na pewno do kategorii tej nie zaliczają się kartki od bliskich osób, których już nie ma, pamiątki z wypraw życia, ulubiony sweter wydziergany przez babcię, który niestety nijak nie nadaje się już do noszenia.

Niektóre przedmioty na wskroś są przesiąknięte dobrymi wspomnieniami, zyskały zapach naszych emocji, w magiczny sposób otwierają furtkę do odległego świata przeszłości, którego od dawna już nie odwiedzaliśmy.

Sprzątanie to na pewno nie tylko czysto fizyczna czynność, którą wykonuje się każdego dnia, co tydzień lub raz do roku, na wiosnę właśnie.
Takie gruntowne porządki to znacznie więcej.
Bywają nawet bardzo wyczerpujące i przytłaczające.

Mimo jednak tego ciężaru mają w sobie coś oczyszczającego i odświeżającego. Mawia się, że sprzątając i redukując przedmioty, robimy w naszych domach miejsce na życie, które toczy się cały czas na naszych oczach. Otwieramy się na nowe i nieznane, przygotowujemy się na zmiany.

By jednak te nasze porządki rzeczywiście otworzyły nas na życie, dobrze jest na nie inaczej spojrzeć. Okiem minimalisty.

I właśnie do tego zachęca nas Dominique Loreau w swoich książkach o minimalizmie.

Chociaż pozycji, których głównym mottem jest słynne "mniej to więcej" stale przybywa, i taj już od wielu lat uważam, że zdecydowanie najlepsze są właśnie te napisane przez francuską autorkę zamieszkałą na stałe w Japonii. Polecam w szczególności "Sztukę prostoty" i "Sztukę minimalizmu".

Reszta czyli:
  • "Sztuka sprzątania"
  • "Sztuka umiaru"
  • "Sztuka planowania"
  • "Sztuka porządkowania"

to już tylko uzupełnienie. Więcej o książkach Dominique Loreau i minimalizmie na moim drugim blogu: Minimalizm według Dominique Loreau.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz